2012/09/25

Zi­ma jak tros­ka, długo trwa, a la­to jak szczęście, mi­ja chwilą.

"Zi­ma jak tros­ka, długo trwa, a la­to jak szczęście, mi­ja chwilą."

- Maria Rodziewiczówna

-------------------------------------------

 Nie ma co się oszukiwać - lato już za nami :( Liście i kasztany na chodnikach to nie jedyny dowód rzeczowy... 10 stop, marznące paluszki u rąk. To ten etap, kiedy na ulicy możemy zobaczyć jeszcze klapki, sandały i gołe nogi a zarazem w tym samym czasie, szaliki, jesienne botki i cieplejsze kurtki... 
To dziwny moment. 
Mam nadzieję, że ta jesień pokaże nam się z tej lepszej strony, a mianowicie delikatne ciepełko, słońce a w nim cudnie kolorowe drzewa, całe parki...


fot: ekartki.pl

2012/09/09

Inglot Puder prasowany matujący nr 24

Ciemniejszego koloru pudru szukałam mniej więcej w połowie lata, czyli w chwili gdy już zdążyłam się opalić. Byłam prawie pewna, że wystarczy mi na całe lato, bo w końcu to tylko 2 miesiące... A jeden puder w sezonie jesienno-zimowo-wiosennym wystarcza mi na dobre kilka miesięcy, używając go codziennie.

W Inglocie znalazłam kolorek idealny dla mnie, z odcieniem żółtego a nie różowego. Matujący, bo twarz i tak świeci mi się zbyt szybko wiec unikam czegokolwiek na twarz co się błyszczy, mieni.



Inglot Puder prasowany matujący nr 24.
Plusy:
- Kolor idealny dla mnie (na zdjęciu wyszedł za ciemny), opalony ale nie sztuczny, wtapiający się w kolor mojej skóry.
- Matuje ale nie za długo, a przy mojej cerze nie oczekuję cudów w tej kwestii.
- Opakowanie, solidne, zgrabne z lusterkiem i gąbeczką (która dobra jest do nakładania korektowa na mokro, czy podkładu).

Minusy:
- Pudru jest tylko 8g w opakowaniu, co zauważyłam dopiero gdy dno zaczeło się przeświecać.
- Jest strasznie nie ekonomiczny, bardzo dużo nabiera się go na pędzel, przez co po 2 tygodniach używania widać było wielki ubytek. Po ok. półtora miesiąca od zakupu praktycznie skończyłam całe opakowanie :(

Cena - ok. 28zł

Pomimo idealnego koloru, będę szukać innego pudru. Chyba, że sam wkład będzie kosztować połowę tej kwoty.

2012/09/01

Ostatni wyjazd tego lata...

Wstałam. Po wieczorze z koleżanką grunt, że wstałam. Jeszcze tylko się spakować, załatwić parę rzeczy i mogę jechać. To mój ostatni weekendowy wyjazd...chociaż wracam dopiero w środę ;) Ostatni raz w tym roku przypomnę sobie tę milszą część mojego dzieciństwa... wieś, zieleń, pola i lasy na horyzoncie... No i jeszcze załapię się na zbieranie ziemniaków, może pojeżdżę traktorkiem :D Jeżeli pogoda pozwoli to jeszcze pośmigam sobie motorkiem. Niby nic takiego ale za każdym razem uśmiecham się od ucha do ucha... Będzie wesoło.

 Zdjęcie możecie powiększyć klikając na nie.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...